
Maciej Zdaniuk, Bydgoszcz, 17 kwietnia 2025
W maju zablokuj most z Ostatnim Pokoleniem
Na początku kwietnia Ostatnie Pokolenie ogłosiło, że szuka 150 osób na majowe blokady warszawskich mostów. Jak dotąd mobilizacja idzie doskonale, przekroczyliśmy już setkę. Jednak te 150 osób to plan minimum. Każdy i każda z Was jest dla nas na wagę złota. Wyciągamy do Ciebie rękę.
O co toczy się gra? Wbrew pozorom wciąż trzeba przypominać dokąd zaprowadzi nas załamanie klimatu. Kolejne stulecie lub dwa niemal na pewno przyćmią wiek dwudziesty skalą tragedii. Mówimy o miliardach ludzkich istnień, o głodzie, o morderstwach i gwałtach, o zniszczeniu biosfery w jej znanym kształcie. O nieopisanych cierpieniach. Złe nie przyjdzie za sto lat. Już teraz plany życiowe dużej części młodszych pokoleń można wyrzucić do kosza. Radykalne zmiany konieczne są bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Tkwimy w marazmie antropocenu (pojęcie ukute przez Ewę Bińczyk), w okowach wyobrażeń instytucji i praktyk pchających nas w stronę zagłady. Ten nienaruszalny z pozoru porządek zmierza jednak ku końcowi. Świat jaki znamy niszczy się sam w błyskawicznym tempie, jedynie kolektywnie tego nie zauważamy. Rewolucja to nie lewicowy wymysł, ona czeka za rogiem. Możemy próbować pokierować procesem zmian. Musimy ciąć emisje na potęgę by ograniczyć skalę załamania klimatu i urządzić w miarę ludzkie społeczeństwo. Musimy wymyślić się na nowo.
Z czym się zmagamy, na przykładzie mediów i politycznego PR-u
W mediach, w tych nowych i w tych tradycyjnych, dominuje mniej lub bardziej ogłupiającą rozrywka. Poza tym istnieją wciąż programy informacyjne, wywiady, komentarze, publicystyka, nisza podobno dedykowana sprawom publicznym. Jednak i one przypominają trochę tabloidy, a trochę dziennikarstwo sportowe. Spekulacje o sondażach za pół roku na podstawie sondaży z ostatnich dwóch tygodni przypominają rozkminy nad tabelami rozgrywek ligowych. Co wymyślił spin doktor? Kto kogo rozegra przy pomocy jakich ruchów? Jakich kart użyje Donald przeciwko Jarkowi? A kto będzie czarnym koniem rozgrywek? Od tego typu jałowej publicystyki nie jest wolna nawet Krytyka Polityczna.
Jest i ta szlachetniejsza nisza w niszy. Ten czy ów podcast próbuje zejść z poziomu „Nawrocki siłka, a Trzaskowski pompki”, „Jak Mentzen robi jajecznicę”. „Dwie lewe ręce” przykładowo oferuje pogłębione, erudycyjne rozkminy, jakby z premedytacją nie zauważając słonia w pokoju, jakim jest załamanie klimatu i degradacja biosfery. Gdzie indziej lider Konfederacji bardzo słusznie rozliczany jest ze słów o gwałcie i aborcji, ale nikt wspomni słowem, że libertarianizm gospodarczy wiodących kandydatów na Prezydenta to planetarne game over.
Dlaczego w mediach oprócz działki „informacje gospodarcze” nie ma sekcji „stan środowiska naturalnego”? Dlaczego newsy z frontu walki o przyszłość ludzkości nie są równie częste co wieści z Ukrainy? Dlaczego podczas debaty w Końskich nie padło pytanie o klimat? Dlaczego taki Łukasz Warzecha, znany negacjonista, zapraszany jest od ponad dekady do mediów wszelakich? To tak jakby zapraszać do „poważnych” debat płaskoziemcę i osobę negującą Holokaust w jednym. I to Ostatnie Pokolenie jest bandą odklejeńców?
W takim otoczeniu medialnym politykom brakuje bodźców, żeby poważnie traktować realne problemy zwykłych ludzi (a kwestie klimatu to nie oderwana fanaberia). Mogą poświęcić się temu co chyba lubią najbardziej, czyli obsłudze interesów najbogatszych i wielkiego kapitału. Dziennikarz Oko.press Marcel Wandas zauważył, że klimat to w bieżącej kampanii prezydenckiej zgniłe jajo.
Przebijmy tę skorupę, nie bójmy się skandalu!
Brytyjski dziennikarz i publicysta George Monbiot stworzył obrazowe porównanie:
Istnieją gatunki chruścika [rodzaj insekta – przyp. MZ], których przetrwanie zależy od tego, czy przebiją powierzchnię wody. Samica przeciska się przez nią – co jest sporym wyczynem dla tak małego i delikatnego stworzenia – i płynie w głąb by złożyć jaja na dnie. Jeśli nie jest w stanie przebić się przez powierzchnię, nie może domknąc cyklu życia, a jej potomstwo umiera wraz z nią. Z ludźmi jest podobnie. Jeśli nie przebijemy się przez szklaną powłokę rozpraszającego hałasu i nie wejdziemy w kontakt z tym, co pod powierzchnią nie zabezpieczymy przetrwania naszych dzieci, a może i naszego gatunku.
Jeśli kontrowersje wpisane są w naszą działalność to również dlatego, że chcemy zmusić do myślenia i do zajęcia stanowiska w sporze. Ustanowić spór, nie na osi Donald vs. Kaczor, a na osi śmierć czy przetrwanie. Tak, antagonizujemy. Podobnie jak inne ruchy czerpiące z tradycji nieposłuszeństwa obywatelskiego raz po raz próbujemy przebijać skorupę obojętności.
„Jedyne czego musimy się bać, to sam strach” – Franklin Delano Roosevelt
Działamy ryzykownie, nie tylko dla uczestniczek blokad, ale i ryzykownie wizerunkowo. Uważam jednak, że na ryzyko jesteśmy skazani, a największe z nich to obawa przed nim samym. Dekady zachowawczego aktywizmu klimatycznego muszą skonfrontować się z faktem, że od początku lat dziewięćdziesiątych światowe emisje dwutlenku węgla wzrosły ponad dwukrotnie. Cel 1.5ºC ocieplenia względem epoki przedprzemysłowej jest martwy, target 2ºC zapewne też.
Jedynie kolektywne działanie może być skuteczne. Cała neoliberalna narracja III RP stawia na starania indywidualne. Od początku transformacji ustrojowej główny przekaz medialny wpaja nam, że jesteśmy kowalami swojego losu, właściwie powinniśmy inwestować w siebie jak w człowieka-firmę. Kalkulować co nam się opłaca, maksymalizować zyski i minimalizowac straty, ciąglę się doskonalic w byciu trybikiem morderczego, pełnego wyzysku systemu. Od edukacji (lekcje przedsiębiorczości), po hip-hop cała kultura mówi: „zostań self-made manem”. Próżno szukać terapeutki, która powie, że to recepta na szczęśliwe i spełnione życie. Media społecznościowe dodatkowo atomizują. Fakt, życie-jako-firma wycieńcza fizycznie i emocjonalnie, a jako ludzkość zakonkurujemy się na śmierć zagłuszają złote rady guru zapierdolu pokroju Marcina Matczaka.
To przede wszystkim elity władzy i pieniądza zorganizowały ten nieludzki świat. Miliarderzy nie tylko robią nas w chuja, ale też mordują. Jeśli w ramach tego systemu wciąż masz możliwość by walczyc o jego zmianę – a większośc z nas ma jej wciąż więcej niż chciałaby przyznac – dołącz do nas. Jeśli tak, jak piszący te słowa, codziennie zadajesz sobie pytanie, czy to ja zwariowałem, czy świat wokół mnie – jedź ze mną na blokady w maju. Ja przyjeżdżam z Bydgoszczy. Do końca kwietnia Ostatnie Pokolenie organizuje spotkania otwarte i treningi online i na żywo w największych miastach w Polsce. Nieważne skąd jesteś, możesz dołączyć się do oporu. Znajdziesz ludzi podobnych sobie – i razem – przynajmniej nie poddamy się bez walki.
Dołącz do blokad mostów na ostatniepokolenie.org!
Ostatnie Pokolenie to ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa, który żąda dostępnego i taniego publicznego transportu dla wszystkich Polek i Polaków.
Źródła:
Ewa Bińczyk, „Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu”, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2018
Zapraszamy do kontaktu!